![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHgvSFFnvOnyCXdHEi7rTJmI9mu_0GxdAQ82jdRBKb-eNQrihUyd_4UoLo61t5HXHQ8ePPtozPwurJU4CWr5ilHCbYT-Nt_aeQK-Nwqb1fni7h3NiFhFBQdIhlvieOtZwB4yvnuDKuZfEv/s1600/merkado+madeira.jpg)
Jest coś ujmująco pięknego w miejscu takim jak rynek. Ten gwar rozmów przeplatany kolorami piętrzących się na stołach owoców. Kwiaty upychane w wyszczerbionym wiaderku i pan obok grający w karty na ‘rybim’ stole.
Codzienność mieszkańców, którą można na chwilę pochwycić. Zwykle obrazki, zwykłego życia. Bezcennie utrwalone w smaku marakuji …
... ()
Biegając z aparatem, zastanawiam się czy sprzedawca nie pomyśli, że oszalałam?
Cóż takiego może być w wiklinowych koszach pełnych owoców - pewnie by zapytał?
Rybach rzuconych pośpiesznie do plastikowych skrzynek?
… sama nie wiem, proszę Pana. Ja po prostu lubię każdy rynek!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbqNMPrpbzOMtJVPANOzp4u_bwzl4iK4NMUJWKWhp4Q3G3NVXyDWTjqMHLCI-1iZl4YOL30rxBEYYDqWfICSLLIFZn1Xh3EwNkSngpLOKdhdfoPdMpp5m3InvEVkXkPy0KhQvEXEE3BhQm/s1600/fish+market.jpg)
Gra w karty! Wszędzie gdzie tylko można, w pracy też! Najlepsze tło to wiszące Espady – popularna maderska ryba.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjy9eV1m5x0UYykguCp7v6jcTIvqtTEq873yV4NQj3zIUag0RWDe2TIpxD9lcvwLga8RDeZd7n-2dniZpkCPgEc3plVCdLdFIYAzZHcFedjjYEVvYMZjU8cWek_EVOCBjqHV8MFm5GwQ-l/s1600/dourada.jpg)
Dourada (Golden Bream), moja ulubiona ryba! Delikatne białe mięso praktycznie bez ości! Faszerowana czosnkiem najlepsza na świecie!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ0BLRFq9KegAuVm-gmYizDn8ZFGe_5h2mxFIl5QZvEX-kiBLP1iJ3VYMv0BdO0WxZHQcHFLMgk2hgJYUzcWzaPz-vws97u-llKVp-oZlOZdghMlhv0qWa_9NHuY4Q2B5NDii7zDhMHGHA/s1600/banano-ananas.jpg)
Banano - ananasy, owoc monstery deliciosy oraz marakuje *
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmZWPOFdjn1omGglvXMmQCeyp1rSbeCfjhSDhTPTCXpPn7NkMiDNd893D-wYFd6ulZhuCtGahGAxb2YvSVyobCoqgGCyqelG8P1UcS_uuGR4nSsfGgH4S5rzyMNnzjbc-f-QtgsfKN0SEs/s1600/bananas.jpg)
Banany prawie z 'drzewa' oraz zielone szyszkowate owoce Anona **
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCH-eQrZnV9tS1Bykjp3pFZcCejQM78OzFLDUdteUseUfdLvn-QkJpgLuZ8ClFasT0NP10G3cJMtGS_sLfUgROelGX_7kQjhwlYEbyGVFwZKGywbZyZI8mPTJ7eAmyQVcbda0v_ltsMdpg/s1600/madeira+market.jpg)
Mercado Dos Lavradores
Rua Brigadeiro Oudinot
Funchal, Zona Velha
Najciekawszy rynek w piątki i soboty (rano!). Dostępni są wtedy ‘prawdziwi’ lokalni sprzedawcy na parterze budynku. Zanim kupimy owoce warto zobaczyć i porównać ceny na innych stoiskach. Niestety widok turysty zdradza i powoduje duże zachwiania i rozrzuty cenowe.
Wyprawa na rynek nabiera szczególnego znaczenia dla mieszkańców Madery 24 grudnia. W ten wigilijny wieczór spotykają się tutaj wszyscy. Jeśli nie widziałeś dawno swoich znajomych lub nie masz czasu spotkać się z przyjaciółmi to możesz być pewny, że tego wieczoru spotkasz ich tutaj wszystkich!
* Banano - ananasy, owoc monstery deliciosy. Niedojrzałe owoce zawierają kwas szczawiowy i mogą poparzyć przełyk. Dojrzałe mają popękaną skórkę, którą łatwo obrać i dostać się do jasnego miąższu. Owoc ciekawy, ale tego co w nim dobre jakoś mało.
Marakuje: cytrynowe i pomarańczowe mieszanki! Genialne, ale kupując warto wiedzieć, że do tych na spróbowanie sprzedawcy dodają cukru i odrobinę wody. Spotkanie ze swoją własną marakują jest kwaśne i ma gilowatą konsystencje :)
** Owoce Anona. Jakoś nie przypadły mi do gustu rozmoczone jablko-ziemniaki, zdecydowanie lepsza jest słodka nalewka z tych owoców.
Dziekuje za zaproszenie, pojde z wielka przyjemnoscia... :-) bardzo lubie takie miejsca i czegos takiego brakuje mi tutaj... banano ananasow chyba nigdy nie jadlam a na zdjeciach wygladaja niesamowicie...!
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie. M
No to idziemy Mamsan! Bierzemy duży koszyk i kupujemy tylko banano-ananasy :).
ReplyDeleteSzkoda, że nikt nie wymyślił szybkiego teleportowania się, wtedy cyk myk i już mamy trochę egzotycznych owoców na śniadanie!!
Ściskam!
Mogłabym patrzeć i patrzeć na twoje zdjęcia a te są po prostu niesamowita. Jakbym tam stała i czuła wszystkie te zapachy, słyszała gwar i smakowała. Wszystko dzięki twym zdjęciom. Są dla mnie jak podróż do tego czego nie znam.
ReplyDeleteI love markets like these. They make me hungry :)
ReplyDeleteLovely photos you have taken also <3
Hugs, Nina
No tak bo można robić zdjęcia i Zdjęcia ... Ty robisz ZDJĘCIA :). Ta perspektywa, kolorystyka ehh znowu mnie odurzyło:). Uwielbiam targi, suki ale nie tylko "jedzeniowe" - lubię buszować, wynajdować, próbować, kupować ... oj lubię ... :).
ReplyDeleteThank you Nina!
ReplyDeleteKerry-Marto – jeśli tak czujesz to jest to najwspanialsza pochwała dla mnie, oddać w zdjęciach ten zapach, smak ten klimat… bycia tam i pozwolić by inni tez go poczuli!
Mamo Ammara , no i cóż powiedzieć jeśli nie to, że moja skromna osoba czuje się wielce doceniona i rozradowana przez twoje lubienie moich zdjęć i aż chce mi się robić kolejne!
Och, a żeby tak zrobić zdjęcia na takim Jordańskim ‘ryneczku’……. Oczywiście w czapce niewidce!
Targi mają coś w sobie, ja trafiłam dwa razy przypadkowo na targ w Portugalii, w Lagos i w Hiszpanii, w Antequerze - masz rację pisząc, że można poczuć tam zwykłe życie mieszkańców :-) W Portugalii trafiłam na targ rano gdy był pełen życia, a w Hiszpanii popołudniu gdy był wyciszony i leniwy :-)
ReplyDeleteZdjęcia niesamowicie oddają klimat, a najbardziej podoba mi się ostatnie zestawienie zdjęć :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Dag, cieszę się że mimo wszystko udaje mi się czasami łapać ten 'ulotny klimat' :) ale to nigdy nie to samo co 'być tam'...
ReplyDeleteGenialny reportaż. Ja też uwielbiam targowiska. Podziwiam zapał i doceniam trud :) Jak zawsze też cudownie podane obrazy ;-)
ReplyDeleteŁ.
Martuśka! Jesteś fenomenalna...
ReplyDelete